Mimo że w wielu ośrodkach narciarskich nie spadł jeszcze pierwszy śnieg, zimowe wakacje na stokach zarezerwowało o 30 procent więcej miłośników białego szaleństwa niż w poprzednim sezonie – podaje Travelplanet.pl
Austria goni Włochy
Jak wyjaśnia Damasiewicz, miłośnicy białego szaleństwa zmieniają swe zimowe preferencje dotyczące kierunków narciarskich wakacji. Przez wiele sezonów, nie wyłączając i obecnego, Włochy były na pierwszym miejscu pod względem rezerwacji wyjazdów na narty. W tym roku jednak wybiera się tam 48 procent klientów biur podróży, choć w tym samym czasie rok wcześniej było to jeszcze 60 procent – podaje Travelplanet.pl. Znacznie zwiększyło się za to zainteresowanie szusowaniem na stokach austriackiego Tyrolu, Karyntii czy Salzburga. Przed poprzednim sezonem narciarski pobyt w Austrii zarezerwowało 17 procent miłośników białego szaleństwa, obecnie jest to już 27 procent klientów serwisu. Skąd ta zmiana? Zdaniem analityków Travelplanet.pl chodzi przede wszystkim o koszty. Na wyjazd do Austrii narciarz wydaje obecnie średnio 1650 złotych. To raptem o 35 złotych więcej niż w poprzednim sezonie. Tymczasem włoskie narciarskie wakacje zdrożały o 170 złotych od osoby, do 1580 złotych, i pod względem średnich kosztów doganiają austriackie. – Przy czym trzeba pamiętać, że włoskie stoki to dodatkowe kilkaset km jazdy samochodem – przypomina Radosław Damasiewicz. – A oprócz paliwa trzeba zapłacić dodatkowo za przejazd autostradami.
Szusowanie u sąsiadów
Czytaj więcej: TUTAJ