Od kilku dni w mediach atmosfera jest naprawdę gorąca. Wszystko przez możliwe przejecie grupy FCA przez jednego z chińskich inwestorów. Takie informacje podał „Automotive New”, powołując się na sprawdzone źródła.
Według najnowszych doniesień, Fiat prowadzi rozmowy z chińskimi spółkami. Z informacji podanych przez „Automotive News” wynika, że na stole może znajdować się kwota rzędu 20 miliardów dolarów. Pierwsza w kolejce ustawiła się grupa Geely. Na europejskim rynku znana jako właściciel Volvo. Wraz z nowym kapitałem, Szwedzka firma nabiera wiatru w żagle. W nowoczesne technologie zainwestowano 11 miliardów dolarów, co przekłada się na rosnące słupki sprzedaży. Pod koniec zeszłego roku Geely prowadziło zaawansowane rozmowy z Włochami, ale ostatecznie do transakcji nie doszło. Chińczycy finalnie zdecydowali się na malezyjski koncern Proton. Przejęli 49,9 procent udziałów.
Łakomy kąsek
FCA to dla największych chińskich grup kapitałowych szansa na globalną ofensywę. Włosi są w posiadaniu Jeepa, Chryslera, Dodge’a, Lancii, Iveco, Abartha, Alfy Romeo, Fiata, Ferrari i Maserati. Ponadto, koncern z Turynu ma w portfolio firmę CNH Global (maszyny rolnicze i budowlane), Magneti Marelli (komponenty motoryzacyjne), Comau (sprzęt i systemy produkcyjne), Teksid (wyroby metalurgiczne), a także FPT zajmujące się produkcją silników dla przemysłu okrętowego.
Kolejny argument stanowi rozbudowana sieć sprzedaży. Włosi mają w samych Stanach Zjednoczonych 2600 salonów. Do tego dochodzą placówki w Europie, 87 ośrodków badawczo-rozwojowych i 162 zakłady produkcyjne na kilku kontynentach. Dzięki temu, potencjalny kupiec zyskuje mnóstwo korzyści. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że Sergio Marchionne (szef FCA) będzie chciał pozostawić we własnych rękach CNH Global, Maserati, Ferrari i Alfę Romeo.
Kolejka chętnych
Czytaj więcej: TUTAJ