Bardzo trudne warunki postawiła Włochom reprezentacja Węgier prowadzona przez Stefana Svitka. To jego podopieczne przez dużą część rywalizacji prowadziły, ale w decydującej akcji zgubiły piłkę i jednym punktem wygrały przeciwniczki.
Węgierki mogą mówić o naprawdę dużym pechu, bo ewentualny awans do ćwierćfinału byłby bez wątpienia sukcesem. Cały team dobrze zaczął zawody. Prowadzenie 9:2, niezły styl, a także skuteczność sprawiły, że rozkład szans na zwycięstwo zaczął wyglądać zupełnie inaczej.
Ekipa z półwyspu Apenińskiego za sprawą świetnej Cecilii Zandalasini wyrównała stan rywalizacji, a następnie wyszła minimalnie na czoło. Pod względem niektórych zagrań okazywała się lepsza od konkurenta. Poza tym były zawodniczki uzupełniające nominalną liderkę, jak Francesca Dotto czy Giorgia Sottana. To sprawiło, że długą przerwę spędziły one przy korzystnym wyniku 29:21.
Niemniej trzecia partia to kontynuacja dotychczasowej sinusoidy. Zaledwie 5 „oczek” ze strony Italii i 19 Węgier pozwoliło dać nadzieję, a obserwatorów zdezorientować jeżeli chodzi o przewidywania dotyczące ostatniej kwarty.
Czytaj więcej tutaj